Ostatnio udaje mi się częściej pisać posty (pojawiają się regularnie co tydzień), jednak nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się z Wami kilkoma negatywnymi uwagami co do moich zdjęć. Pomijając fakt, iż jestem niefotogeniczna i z trudem przychodzi mi pozowanie do zdjęć, to zawsze gdy udaję mi się wybrać na jakąś sesję, słońce chowa się za chmurami, a zdjęcia wychodzą niewyraźne. Ostatnio jednak zaopatrzyłam się w lepszy aparat (tak naprawdę jest to zasługa moich rodziców), więc zdjęcia są lepsze niż kiedyś, chociaż nie jest to profesjonalny sprzęt, a ja fotografem raczej nie zostanę, a szkoda.
Chciałabym też podziękować mojej kuzynce (mam nadzieję, że to czyta), która z chęcią robi mi zdjęcia, a ja nie muszę męczyć się z samowyzwalaczem. :)
W najbliższym czasie czeka mnie kilka wycieczek m.in. do Drezna, więc jestem pewna, że na moim blogu pojawi się sprawozdanie z tego wyjazdu oraz jakiś filmik.
Przejdźmy może do stylizacji, którą Wam dzisiaj prezentuję. W związku z tym, iż tego samego dnia razem z rodzinką robiliśmy grilla, postawiłam na wygodę. Do skórzanej kurtki dobrałam zwykłe dżinsy, "firankową" bluzeczkę i czarne balerinki. Uważam, że całość wygląda całkiem znośnie, jednak w tej kwestii liczę także na Wasze opinie.
jacket-New Yorker, t-shirt-Cubus, jeans-H&M, flats-no name