15 marca 2016
Recenzja książki - "Christine" Stephen KIng
"To była miłość od pierwszego wejrzenia. Siedemnastoletni Arnie Cunningham zobaczył Christine i zdecydował, że musi ona należeć do niego. Zafascynowany, nie słuchał ostrzeżeń najlepszego przyjaciela ani swojej dziewczyny, która go w końcu opuściła, pokonana przez rywalkę. Rodzice, nauczyciele i wrogowie Arniego przekonali się, co znaczy stanąć na drodze mściwej i bezlitosnej Christine. Bo Christine to nie kobieta. To siejący zło i śmierć Plymouth fury rocznik 1958, samochód widmo. "
Nie wiedziałam, czego mam się po tej książce spodziewać. Historia nie wydała mi się ciekawa, jednak wiedziałam, że Stephen King to bardzo dobry autor, dlatego postanowiłam ją przeczytać. Nie zawiodłam się! Naprawdę mnie wciągnęła i muszę przyznać, że momentami nawet przeraziła (jak to na horror przystało).
Jest to opowieść o niezwykłej miłości, która nie tyczy się jednak relacji damsko - męskich. Dla Arnie'go kupno samochodu było przełomowym momentem w życiu. Zaszło w nim wiele zmian dotyczących wyglądu, fryzury, a nawet stylu życia, który nie jest aprobowany przez jego rodzinę, przyjaciół, a także dziewczynę. Jak zakończy się ta pełna napięć i zwrotów akcji historia? Polecam sięgnąć po tę książkę, a na pewno się przekonacie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nigdy o niej nie słyszałam :)Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ buziaki!
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam serdecznie do mnie :)
ewamaliszewskaoff.blogspot.com