Na dworze szaro i ponuro. Na dodatek nie mam co czytać, więc nie pozostaje mi nic innego jak wejść pod kocyk, zaparzyć sobie herbatę i włączyć film. Dzisiaj padło na "Sabrinę" - produkcję z 1954 roku, w której gra jedna z moich ulubionych aktorek minionych dekad. Uwielbiam Audrey nie tylko za grę aktorską, ale także za jej styl. Zawsze elegancka i pełna wdzięku. W każdym filmie, w którym zagrała, nosiła piękne stroje. Zawsze najbardziej podobały mi się jej suknie. Jedną z nich możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.
Jutro idę na zakupy, ale wieczorem pewnie znowu włączę sobie jakiś stary, dobry film :)
27 stycznia 2015
Sabrina
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za każdy komentarz dziękuję :)